Smyki |
|
|
|
Dołączył: 25 Mar 2009 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Malbork |
|
|
|
|
|
|
Witam,
Panowie pomóżcie! Remontowałem silnik od Daytony T595 ( była uszkodzona głowica) w głowicy wałek wydechowy powypychał prawie z głowicy 4 szt podkładek na szklankach od regulacji luzów. głowica byla popekana wiec kupilem drugą. Z powodu takich uszkodzen chcialem sprawdzić czy wszystko ok jest z resztą. silnik rozpołowiłem i znalazłem pare kawałków podkladek w misie okejowej ale z resztą było ok. Tak bynajmniej mi sie wydaje. Laikiem nie jestem ale specjalistą też. Jednak nie bylo widac zadnych rażących uszkodzeń. Wiec silnik złorzylem, głowica po remoncie w warsztacie wiec wszystko git.
To był opis tego co robilem z silnikiem. wydawało mi sie ze nie ma prawa być co kolwiek nie tak.
ALE... Po uruchomieniu poprostu sie przeraziłem
Strasznie stuka cos w silniku. Na początku myslalem ze głowica, ale po dłuższym obsłuchaniu zdecydowanie to nie głowica.
To pukanie głównie roznosi sie z okolic lewej strony ( siedząc na motocyklu) na wysokości wału, ale raczej z okolicy tego wałka równowarzącego drgania.
Dziwne bo ja nie ruszałem tego wałka choć też nie oglądałem go doklanie podczas remontu.
Czy ktokolwiek jest na tyle zorientowany by móc podpowiedzieć co to może być lub gdzie szukać przyczyny, Podejrzewan że nie obejdzie sie bez rozpołowienia silnika i w tym tygodniu sie tym zajme. Ale moze ktos zawczasu cos mi podpowie, moze jakims cudem nie jest potrzebne rozpolawianie. A nawet jeżeli rozpołowie to co tam zrobić.
Z góry dzieki za jaką kolwiek pomoc. |
|